Czasami zdarza się, że decyzja co do rozległości zabiegu podejmowana jest podczas operacji. W takich sytuacjach (często nie przewidzianych przez lekarza lub gdy pacjent nie został poinformowany o takiej możliwości) chory budzi się po zabiegu i z przerażeniem stwierdza, jak bardzo naruszone zostało jego ciało. Bywa i tak, że wkrótce po pierwszej, wydawałoby się pomyślnej operacji, przychodzi wynik histopatologiczny i okazuje się, że niezbędna jest ponowna operacja. Dla wielu pacjentów jest to ciężki cios. Dodatkowym elementem są uboczne objawy leczenia, np. obrzęki limfatycz- ne kończyn po usunięciu węzłów chłonnych.

Inne sposoby leczenia też wiążą się z wieloma negatywnymi emocjami i stresem. Podczas radioterapii pacjent zamknięty jest sam na sam z „olbrzymią maszyną wysyłającą tajemnicze promienie”. Pociąga to za sobą poczucie osamotnienia i strachu. Brachyterapia wymaga leżenia w jednej pozycji przez kilkadziesiąt godzin, co jest bardzo obciążające. Chemioterapii mogą towarzyszyć nudności, wymioty i wypadanie włosów. Pacjent może mieć tyle negatywnych skojarzeń z chemioterapią, że nudności i wymioty pojawiają się, zanim leki zostaną podane, np. na widok igły i strzykawki lub białego kitla – zjawisko to określane jest jako nudności i wymioty wyprzedzające (anticipatory nausea and uomiting). Zdarza się, że niektórzy pacjenci znoszący dobrze wszystkie etapy leczenia, bardzo negatywnie reagują na wypadanie włosów, które przecież odrastają po leczeniu. Do tego dochodzą objawy związane z samą chorobą, jak również niepokój o to, czy wyniki badań laboratoryjnych będą wystarczająco dobre przed kolejnym etapem leczenia. Niektórzy zadręczają się domysłami: „Dlaczego ja jestem leczony tak, a pozostali inaczej?”, „Ja dostaję takie promienie, a oni inne” albo „Dlaczego akurat u mnie nie stosują chemii?”

Każda choroba czy grupa objawów wiąże się z określoną reakcją psychiczną osoby cierpiącej.