By pomóc swoim pacjentom uwolnić się od lęku przed śmiercią i zrozumieć własne myśli o śmierci i umieraniu, Simonton opracował pewne ćwiczenie. Pomaga ono zrozumieć istotę życia i jego końca. Nie chodzi o to, by się nastawić na śmierć, lecz żeby ją, w miarę możliwości, zrozumieć. Zaakceptować jej nieuniknioność. To się może przydać każdemu, na każdym etapie życia. Dlatego ćwiczenie to jest pożyteczne dla wszystkich, a nie tylko dla chorych. Może ono Ci pomóc odnaleźć, z nowej perspektywy, pewne ważne cele, o których dotychczas nie myślałeś.

Ponieważ dla wielu ludzi zjawisko śmierci jest bardzo blisko związane z ich religią, dlatego dobrze jest-wykonując to ćwiczenie – odwoływać się właśnie do swojej religii i mówić do siebie jej językiem.

W pierwszej części ćwiczenia wyobrażamy sobie własną śmierć, po to, by móc spoglądać z jej perspektywy, by zrozumieć, że każda chwila – to, że jesteśmy – jest powodem radości. Perspektywa ta, wykorzystana w drugiej części ćwiczenia, daje nam możliwość przewartościowań, nowego

spojrzenia na dotychczasowe życie. Zwiększa akceptację samego siebie i tego, co już przeżyliśmy. Ale też pobudza motywację do dalszego, już bogatszego i radośniejszego życia. Tak naprawdę jest to ćwiczenie ponownych narodzin. Uwalnia ono olbrzymie zasoby energii niepotrzebnie zużywanej na lęk. (Jeżeli nie chcesz wykonać tego ćwiczenia, nie zmuszaj się. Odstąp od niego. Wykonasz je, jak będziesz mial więcej sil).